Biorezonans – na czym polega?
Każdy chory przeżywa momenty zwątpienia. Jeśli schorzenie trwa kilka miesięcy lub przez długie lata, a tak przecież jest w przypadku chorób alergicznych i astmy takie momenty następują często.
Ich pojawienie się jest bezpośrednim następstwem niezadowolenia, niespełnionych oczekiwań i nadziei. Wizyty w gabinecie lekarskim, przyjmowane leki, stosowanie się do zaleceń lekarza…. W pojęciu pacjenta lub jego opiekunów wszelkie ograniczenia i konieczności powinny przynieść pozytywny efekt, najlepiej w postaci całkowitego wyleczenia i to… natychmiast. Tego typu oczekiwania w wielu przypadkach nie są i nie mogą być spełnione, rodzą więc uczucie zniecierpliwienia, zwątpienia i ogólnej negacji.
Diagnostyka i leczenie dolegliwości na tle alergicznym jest trudna, żmudna i wymaga włożenia wielkiego wysiłku, tak ze strony chorego, jego opiekunów jak i samego lekarza.
Schorzenie jest zmienne, niekiedy ukryte i zamaskowane, a fakt, że pojawia się i znika nieraz na długi czas sprawia, że kontrola jego przebiegu jest nie zawsze tak samo czujna. Na rozwój schorzenia wpływają również czynniki niezależne od chorego, jego domowego otoczenia, czy zaangażowania lekarza (choćby czynniki klimatyczne). Efekty więc mogą być różne. Zawsze jednak brak poprawy, rodzi zwątpienie w skuteczność dotychczasowego postępowania. Pojawia się ono w różnym czasie, ale występuje zawsze, gdy czegoś nie możemy uzyskać, zdobyć , osiągnąć.
Analiza wypowiedzi kilkuset przewlekle chorych na schorzenia alergiczne i astmę, przeprowadzona w naszym Ośrodku Badań „Dziecko alergiczne”, wskazuje, że jest to właśnie chwila, w której pacjenci najczęściej podejmują decyzję o szukaniu innych sposobów leczenia, odmiennych od tych proponowanych przez lekarzy. Wtedy właśnie mają miejsce pierwsze wizyty u uzdrowicieli, zielarzy, bioenergoterapeutów , sióstr zakonnych i osób zajmujących się leczeniem. Nikt ich nie pyta o dyplomy, certyfikaty, uprawnienia do wykonywania zabiegów leczniczych, im się po prostu wierzy.
O skuteczność proponowanego przez nich leczenia zazwyczaj pyta się dopiero, gdy nie przynosi efektów.
Przez ostatnie lata najwięcej pytań dotyczyło biorezonansu i aparatów BICOM i MORA oraz ich skuteczności w terapii schorzeń alergicznych i astmy. Trudno się dziwić. W prasie wiele było informacji na temat rewelacyjnych efektów tej terapii, nie wspominając o wielce zachęcających artykułach reklamowych. Wiele rozmów jakie prowadzę z zainteresowanymi zaczyna się od zapytania, czy znam BICOM, czy on rzeczywiście leczy, bo …. i tu padały spostrzeżenia na temat efektów w konkretnych przypadkach osób stosujących tę formę terapii. Nieodmiennie jednak z każdej rozmowy wynikało, że tak naprawdę to nikt nie wie na czym ta terapia polega.
Ci, którzy wiedzą , a więc nasi specjaliści lekarze ,nie popierają jej , naturalnie w przeciwieństwie do osób, które tą metoda posługują się w leczeniu chorych.
Aby nikt nie miał żadnych wątpliwości zacytuję opinię specjalisty, jednego z członków Polskiej Grupy Ekspertów oceniających skuteczność biorezonansu w aspekcie medycyny akademickiej oraz zdanie jej zwolenników określone w piśmie będącym odpowiedzią na stanowisko ekspertów z Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Kto ma rację?
Zdaniem specjalisty
Prof. dr hab. med. J. Kruszewski
„Bioterapią określa się swoiste oddziaływanie jednego organizmu na drugi poprzez wykorzystywanie wpływu na tzw. Bioenergię rozumiana jako własną każdego żywego organizmu przejawiająca się w jego „dynamicznym funkcjonowaniu”. Bioenergia ma tworzyć wokół organizmu pole energetyczne (pole biologiczne, biopole) zalezne od energii własnej oraz „ harmonii psychosomatycznej”.
Biopole wokół głowy określa się mianem „aury”, natomiast w osi środkowej ciała ( odpowiadającej usytuowaniu narządów wydzielania wewnętrznego ) ma występować ciąg swoistych ośrodków bioenergetycznych. Ludzkie biopole ma składać się z co najmniej trzech sfer , o charakterystycznych „subtelnościach” odbieranej bioenergii, które mają odpowiadać również co najmniej trzem różnym stanom świadomości człowieka. W ośrodkach bioenergetycznych ma istnieć możliwość transferu bioenergii między warstwami energetycznymi człowieka.(…)
Bodźcem do rozwoju ruchu uzdrawiania i leczenia bioenergią w naszym kraju stały się w latach osiemdziesiątych wizyty anglkosaskiego uzdrawiacza duchowego C. Harrisa. Wkrótce pojawili się inni (Kaszpirowski) oraz pierwsi polscy boenergoterapeuci, którzy zdobyli uznanie Paweł Połonecki i S. Nardelli. (…)
Wielu chorych na choroby o podłożu immunologicznym, w tym astmę i choroby alergiczne, korzystało z pomocy bioenergoterapeutów, ale czyniło to okazjonalnie w przeważającej większości nie zaniedbując racjonalnego, zlecanego leczenia koniecznego do uzyskania kontroli choroby na określonym poziomie. Bioenergoterapeuta umiejętnie wykorzystujący techniki psychoterapii jest w stanie osiągnąć pewne korzystne efekty wyrażające się przemijająca, subiektywną poprawą deklarowana przez chorych, u których czynniki psychogenne odgrywają istotna rolę w patogenezie choroby i którzy są podatni na takie postępowanie.(…)
W latach 70- tych i 80-tych na terenie Niemiec koncepcje leczenia poprzez wpływ na bioenergię były dalej rozwijane nie tylko w aspekcie teoretycznym, ale także zgodnie z ogólnym duchem postępu w innych dziedzinach, również w kierunku usprzętowienia metody.
Niestety mimo czynionych wysiłków, w sferze teorii koncepcja nie zyskała żadnego wsparcia, czy akceptacji ze strony nauk akademickich.
Stąd obserwuje się dalszy rozwój wysoce spekulatywnych koncepcji, które występują we wszystkich współczesnych nurtach medycyny bioenergetycznej i biocybernetycznej i „nowoczesnych”, niestety abstrakcyjnych pojęć: „fal skalarnych”, „ultrasubtelnych drgań”, ’przewodzenia supra”, „biorezonansu”. Maja one z jednej strony podkreślić przekonanie, że współczesna nauka nie jest jeszcze w stanie rejestrować tych zjawisk, ale problem ten zostanie rozwiązany w najbliższej przyszłości, a z drugiej stanowi podstawę do reklamowania koncepcji jako , nowej rewolucyjnej i przyszłościowej.(…)
Pierwszy aparat do leczenia poprzez wpływ na bioenergię został skonstruowany w 1977 roku przez niemieckiego lekarza F. Morella i inżyniera elektronika E. Rasche i od pierwszych liter nazwisk konstruktorów otrzymał nazwę MORA. Twórca koncepcji aparatu -F.Morell wyraźnie zaadoptował pojęcia akupunktury i elektroakupunktury wg Volla (akupunktury połączonej z rejestracją występujących prądów po wkłuciu igły). Obecnie popularny w Polsce aparat BICOM (nazwa nawiązuje do terminu biokomunikacja) jest udoskonalona wersją i działania na tej samej zasadzie wykorzystując zjawisko tzw. biorezonansu. W tzw. terapii multirezonansowej, przy użyciu specjalnego aparatu MULTICOM, w celu wyleczenia wykorzystuje się doprowadzaną energię (informację) środowiska, kamieni szlachetnych, kolorów itp.
Metody biorezonansu , zwłaszcza przy użyciu aparatu BICOM, osiągnęły w Polsce w ostatnich 3 latach ogromne powodzenie wśród chorych, co najmniej dorównując innym klasycznym nurtom medycyny alternatywnej (homeopatia, akupunktura) , choć jak można sądzić nie mają już dużych możliwości ekspansji. (..)
Jak działa BICOM?
Jak już wspomniano w organizmie istnieje nadrzędny układ nadzorujący funkcje ustroju. Przejawem jego funkcjonowania jest bioenergia, występująca w tej koncepcji pod postacią dwóch rodzajów drgań : harmonijnych – właściwych dla zdrowia
Nieharmonijnych – właściwych dla choroby.
Drgania te doprowadza się przewodami do aparatu BICOM , który jest w stanie je analizować i w przypadku wykrycia drgań harmonijnych- kierować je do organizmu bez przesunięcia w fazie, a więc wzmacniać (zwiększać zdrowie) natomiast w przypadku drgań nieharmonijnych, generować identyczne , ale przesunięte w fazie, które po skierowaniu do organizmu mają je wygaszać (leczyć chorobę).
W przypadku alergii, na gruncie koncepcji leczenia biorezonansem, każdy alergik ma mieć swój „engram alergii” funkcjonujący na bazie informacji zawartych we wzorcach drgań częstotliwość, amplituda, które są charakterystyczne dla danego alergenu.
Określając te parametry można wykryć „uczulenia” na konkretne alergeny oraz leczyć (wygaszać) alergię, dostarczając pacjentowi „energię” o dokładnie lustrzanym odbiciu.
Takie postępowanie niweluje „ chorobliwe drgania” i powoduje demontaż osobniczego „ engramu alergii”, co przy skojarzeniu z eliminacją narażenia na alergen może spowodować trwałe wyleczenie.
Jest to zatem metoda diagnostyczno – lecznicza, w której obie funkcje są zautomatyzowane i wykonywane przez aparat w istocie zastępujący bioenergoterapeutę. W praktyce leczenie polegające na podłączaniu pacjenta do aparatu przy użyciu elektrod składa się z kilku seansów trwających po kilka minut w różnych odstępach czasu. Metoda ta jest stosowana i promowana przez Instytut Brugemanna (Niemcy), a od kilku lat także w Polsce przez Stowarzyszenie Monadith. (..)
Opracowane na podstawie artykułu:
www.dzieckoalergiczne.pl
Autor: Grażyna Maciejewska
Opublikowany: 2002-04-12